Typ tekstu: Książka
Autor: Pasławski Wiesław
Tytuł: 540 dni w armii
Rok wydania: 1999
Rok powstania: 2001
wozy. Chlebak wypadł mu z ręki, otworzył się, a znajdująca się w nim konserwa upadła na podłogę i potoczyła się w stronę taboretu. Janczur pochylił się bez słowa podniósł ją i przeczytawszy etykietę, ryknął z oburzeniem:
- No patrzcie go! Ma konserwę z bigosem i nic nie mówi!
- Pewnie sam chciał zeżreć! - wołał starszy korbowy Jacek Zięba. - Taki to z niego kolega!
- Wora mu zjechać, wora! - krzyczał, groźnie wymachując rękoma bombardier Grzela. - Wora z pastą! Haczyk wstał, potoczył błędnym wzrokiem dookoła i bez chwili zastanowienia skłamał:
- Dla dziewczyny wziąłem, bo u nich na wsi bieda! Niby jak miałem ją zeżreć po drodze
wozy. Chlebak wypadł mu z ręki, otworzył się, a znajdująca się w nim konserwa upadła na podłogę i potoczyła się w stronę taboretu. Janczur pochylił się bez słowa podniósł ją i przeczytawszy etykietę, ryknął z oburzeniem:<br>- No patrzcie go! Ma konserwę z bigosem i nic nie mówi! <br>- Pewnie sam chciał zeżreć! - wołał starszy korbowy Jacek Zięba. - Taki to z niego kolega!<br>- Wora mu zjechać, wora! - krzyczał, groźnie wymachując rękoma bombardier Grzela. - Wora z pastą! Haczyk wstał, potoczył błędnym wzrokiem dookoła i bez chwili zastanowienia skłamał:<br>- Dla dziewczyny wziąłem, bo u nich na wsi bieda! Niby jak miałem ją zeżreć po drodze
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego