Typ tekstu: Książka
Autor: Jagiełło Michał
Tytuł: Wołanie w górach
Rok: 1999
więc dłużej, zeszli do bazy w Kirach. Niestety, koledzy nie zjawiali się. Dlatego niepokój.
W Centrali rozpoczęto organizowanie wyprawy. W takich przypadkach podświadomie liczy się, że sytuacja sama się rozwiąże. Ileż to razy trzeba było wypakowywać dopiero co ułożony w samochodzie sprzęt, bo ratownik dyżurny odwoływał wyjazd. Ileż to razy "zguba" odnajdywała się w dolinie i nie było już konieczności pchania się nocą w góry. Rozsądek nakazuje jednak niezwłoczne szykowanie się do wyjazdu.
Wyruszono o godz. 5.30. Jeszcze sprawdzenie w Kirach, czy poszukiwani nie wrócili do bazy, jeszcze krótki podjazd do wylotu Doliny Miętusiej i zaczyna się kolejny ratowniczy dzień
więc dłużej, zeszli do bazy w Kirach. Niestety, koledzy nie zjawiali się. Dlatego niepokój.<br>W Centrali rozpoczęto organizowanie wyprawy. W takich przypadkach podświadomie liczy się, że sytuacja sama się rozwiąże. Ileż to razy trzeba było wypakowywać dopiero co ułożony w samochodzie sprzęt, bo ratownik dyżurny odwoływał wyjazd. Ileż to razy "zguba" odnajdywała się w dolinie i nie było już konieczności pchania się nocą w góry. Rozsądek nakazuje jednak niezwłoczne szykowanie się do wyjazdu.<br>Wyruszono o godz. 5.30. Jeszcze sprawdzenie w Kirach, czy poszukiwani nie wrócili do bazy, jeszcze krótki podjazd do wylotu Doliny Miętusiej i zaczyna się kolejny ratowniczy dzień
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego