z zażenowaniem, jakby chciał powiedzieć: "Proszę darować wymowę, historyk to nie filolog". Upił najpierw pianę, a tuż potem poczuł piwo. Chciał jakoś nazwać to, co pił, ale tylko uśmiechnął się i odstawił halbę. Wyjął kopertę, żeby uciec od przeciętności, nijakości i zapomnienia. Trzema palcami przycumował się do wielkiej Historii, z zielnika której wypadł list ojcowy. <br>Martwym okiem wodził po izbie. Tu też na wysokiej półce puchary i proporczyki klubu, a poniżej dyplomy. Zaś całkiem nisko stolik, pod którym... tak! pułapka na szczura. Tunel trumienny z podniesioną klapą, ukosem przy ścianie. Tej nocy szczur pewnie zwąchał przysmaki z wczorajszego święta, dziś wybierze