I IBISY.<br>Naraz, gdy jeszcze nie dotarła do skraju tulipanowcowego lasu, w bardzo bliskiej odległości, prawie spod nóg, poderwał się paw.<br>Chawa przystanęła i jej duże, wypukłe oczy szeroko się rozwarły.<br>Wyczerpany ptak nie miał sił poderwać się do lotu, przebi egł chwiejąc się, kilka kroków i rozpłaszczony przylgnął do ziemi.<br>Wtedy Chawa go dopadła.<br>Szarpnął się, lecz muskularnymi dłońmi mocniej go przytrzymała, a gdy wydał z siebie krótki, chrapliwy wrzask, oburącz ścisnęła jego wysmukłą purpurowo-niebieską szyję, potem, wciąż mając oczy szerokorozwarte, dusiła ptaka o wiele dłużej, aniżeli należało wreszcie, skoro zdała sobie sprawę, że się nie rusza, dłonie odjęła