Typ tekstu: Książka
Autor: Filar Alfons
Tytuł: Śladami tatrzańskich kurierów
Rok: 1995
zaludnią ulice. Lepiej nie zwracać na
siebie uwagi.
Dwaj wędrowcy zaszyli się w gąszczu na wiązce gałęzi. Było
zimno. Przytuleni do siebie, okryci płaszczami, zasnęli po
trudach trzydniowej wędrówki.
Gdy się obudzili, przez splątane gałęzie przedzierały się
promienie słońce.
- Choroba, a tośmy zaspali! Ponad dwie godziny - powiedział
Wojciuch dygocące z zimna.
Przemyli twarze w lodowatej wodzie w potoku. Zrobili
parę przysiadów, wymachów rąk i nóg, podskoków. Pozostało
jeszcze tylko "upodobnić się do ludzi" - oczyścić starannie
z błota buty i ubrania. Po pół godzinie odświeżeni kroczyli już
ulicami Losoncza, poddając się urokowi nie tkniętego wojnę.
Słowacy poinformowali ich, że w centrum miasta
zaludnią ulice. Lepiej nie zwracać na<br>siebie uwagi.<br> Dwaj wędrowcy zaszyli się w gąszczu na wiązce gałęzi. Było<br>zimno. Przytuleni do siebie, okryci płaszczami, zasnęli po<br>trudach trzydniowej wędrówki.<br> Gdy się obudzili, przez splątane gałęzie przedzierały się<br>promienie słońce.<br> - Choroba, a tośmy zaspali! Ponad dwie godziny - powiedział<br>Wojciuch dygocące z zimna.<br> Przemyli twarze w lodowatej wodzie w potoku. Zrobili<br>parę przysiadów, wymachów rąk i nóg, podskoków. Pozostało<br>jeszcze tylko "upodobnić się do ludzi" - oczyścić starannie<br>z błota buty i ubrania. Po pół godzinie odświeżeni kroczyli już<br>ulicami Losoncza, poddając się urokowi nie tkniętego wojnę.<br> Słowacy poinformowali ich, że w centrum miasta
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego