Typ tekstu: Książka
Autor: Grynberg Henryk
Tytuł: Drohobycz, Drohobycz
Rok: 1997
dzieci. W dzień widziałyśmy, jak Sonderkommando woziło taczkami popiół. Na drutach wisiały martwe ptaki i codziennie wyłączali elektryczność, żeby kogoś zdjąć. Inteligentne, wykształcone kobiety z dużych miast szły na druty. My nie, my byłyśmy z prowincji.

Co piątek była selekcja. Wyganiali o piątej rano, żeby stać godzinami i konać z zimna, aż SS wstanie, zje śniadanie i zadecyduje, kto jeszcze może pójść do pracy, a kto już nie. I codziennie, gdzie tylko stanęłyśmy, robili selekcję, na własną rękę, dla zabawy. I jeśli nie wstało się z koi, jeśli zemdlało się na apelu, jeśli się upadło przy pracy, nie przeszło tych kilometrów
dzieci. W dzień widziałyśmy, jak Sonderkommando woziło taczkami popiół. Na drutach wisiały martwe ptaki i codziennie wyłączali elektryczność, żeby kogoś zdjąć. Inteligentne, wykształcone kobiety z dużych miast szły na druty. My nie, my byłyśmy z prowincji.<br><br>Co piątek była selekcja. Wyganiali o piątej rano, żeby stać godzinami i konać z zimna, aż SS wstanie, zje śniadanie i zadecyduje, kto jeszcze może pójść do pracy, a kto już nie. I codziennie, gdzie tylko stanęłyśmy, robili selekcję, na własną rękę, dla zabawy. I jeśli nie wstało się z koi, jeśli zemdlało się na apelu, jeśli się upadło przy pracy, nie przeszło tych kilometrów
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego