Typ tekstu: Książka
Autor: Nienacki Zbigniew
Tytuł: Księga strachów
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1967
światła mojej latarki powędrował na lewo, tam gdzie nad stromą skarpą sterczały resztki muru zamkowego.
- Niech pan spojrzy na Sebastiana - szepnęła zdławionym głosem.
Do tej pory pies kręcił się koło naszych nóg, dwa razy o mało nie przewróciłem się przez niego. A teraz stał na ścieżce z podkulonym ogonem, ze zjeżoną na karku sierścią i warcząc spoglądał na skarpę.
- Tam pewnie ktoś jest - półgłosem rzekł Sokole Oko.
- Wątpię. Sebastian przypomniał sobie, że na górze przydarzyło mu się coś nieprzyjemnego.
Uwolniłem się od ręki dziewczynki i wlazłem w krzaki. Skarpa była stroma, kilkakrotnie ześliznąłem się po trawie wilgotnej od nocnej rosy. Wreszcie
światła mojej latarki powędrował na lewo, tam gdzie nad stromą skarpą sterczały resztki muru zamkowego.<br>- Niech pan spojrzy na Sebastiana - szepnęła zdławionym głosem.<br>Do tej pory pies kręcił się koło naszych nóg, dwa razy o mało nie przewróciłem się przez niego. A teraz stał na ścieżce z podkulonym ogonem, ze zjeżoną na karku sierścią i warcząc spoglądał na skarpę.<br>- Tam pewnie ktoś jest - półgłosem rzekł Sokole Oko.<br>- Wątpię. Sebastian przypomniał sobie, że na górze przydarzyło mu się coś nieprzyjemnego.<br>Uwolniłem się od ręki dziewczynki i wlazłem w krzaki. Skarpa była stroma, kilkakrotnie ześliznąłem się po trawie wilgotnej od nocnej rosy. Wreszcie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego