przekonany, że gdyby polizać językiem, to skóra miałaby smak karmelka. Najbardziej zaś niepokoiły go, a nawet wstręt w nim budziły te piersi, których workowaty kształt był dlań niezrozumiały i przykry .<br><page nr=70><br> "Po co te worki?" pomyślał rozsądnie, ale wtem Anielka pisnęła z dołu:<br>- Złaź ze śmietnika! Cholera a nie Boruch!<br>Nie złaził, bo patrzył z rozwartymi ustami na karmelkową panią, mdłą i dziwną. Anielka ze złości rozpłakała się na dobre, pani przestała rozczesywać włosy. spojrzała na psa, na Anielkę, na Borucha. W zdumieniu podniosła brwi do góry, wyszczerzyła ładne zęby i krzyknęła do nich głosem radosnym, ale Boruch uczuł, że radość była