w pokoju sama. Ojciec z Małgośką w kuchni, a ja w stodole. Niepotrzebnie się tak bałem. Przypadła ojcu do serca. Dogadali się na temat fontanny. Zadowolony, że zrobiła projekt. Cieszyłem się, że się czymś zajęła, niestety, skończyło się łzami, bo nie wyszło jej tak, jak chciała, ma trudności z rysowaniem, źle widzi, musiałem jej pomagać. Jednak trochę się rozruszała. Chodziła nawet na spacery. <br>Kiedy byłem mały, strasznie lubiłem spać w stodole. Wraca zapach szczenięcych lat. I uporczywe myśli o ojcu: dlaczego go zawiodłem? Kiedy to się zaczęło? On chciał, wierzył, miał nadzieję, że będziemy razem, a nie jesteśmy, właściwie nigdy nie byliśmy