Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
do wieczora stąd...
- Ludzie, a jak to faktycznie jakiś niewypał?
Niektórzy odczytali napis na wannie i chyba dopuszczali taką myśl, ale nawet ci odchodzili, nie odbiegali. Gdzieś na lewym brzegu zajęczała syrena. W epoce telefonów komórkowych radiowozy potrafiły zjawiać się szybko. Walasek pomyślał, że pozostały mu już tylko minuty. Potem zlecą się mundurowi i niezależnie w jakich będą uniformach, na początek przegonią wszystko, co żywe. Bo to draństwo, choć bombą nie było, mocno ją przypominało.
- Zdetonują tę pieprzoną wannę! - warknął w twarz właścicielowi opla. - Ma pan ubezpieczenie od wybuchu?
Wszystko działo się zbyt szybko, a przeciętny Polak ma jednoznaczną opinię na
do wieczora stąd...<br>- Ludzie, a jak to faktycznie jakiś niewypał?<br>Niektórzy odczytali napis na wannie i chyba dopuszczali taką myśl, ale nawet ci odchodzili, nie odbiegali. Gdzieś na lewym brzegu zajęczała syrena. W epoce telefonów komórkowych radiowozy potrafiły zjawiać się szybko. Walasek pomyślał, że pozostały mu już tylko minuty. Potem zlecą się mundurowi i niezależnie w jakich będą uniformach, na początek przegonią wszystko, co żywe. Bo to draństwo, choć bombą nie było, mocno ją przypominało.<br>- Zdetonują tę pieprzoną wannę! - warknął w twarz właścicielowi opla. - Ma pan ubezpieczenie od wybuchu?<br>Wszystko działo się zbyt szybko, a przeciętny Polak ma jednoznaczną opinię na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego