chyba ostatnia rzecz, o jaką mógłbyś mnie posądzić!<br>- Nie miałem na myśli nieumyślnego zadeptywania.<br>Znowu zaczynał tę swoją idiotyczną śpiewkę: każdy jest podejrzany, a zwłaszcza ktoś, kto przypadkiem znalazł się w miejscu zdarzenia.<br>- Słuchaj, Kaziu - powiedziałem - możliwe, że nie zawsze jest nam zupełnie po drodze, ale tym razem nie mam zleceniodawcy, w którego interesie byłoby na przykład pełne wyjaśnienie okoliczności, podczas gdy policji wystarczy po prostu ustalenie winnego. <page nr=19><br>- Nie wymądrzaj się - mruknął. Jak na niego zabrzmiało to dość pojednawczo. - Formalnie może nie masz zleceniodawcy, ale masz znajomego, który cię poprosił o pomoc.<br>- Przecież ona się przyznała.<br>- Stary, za dobrze cię znam