Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
żebrać .

- No, wiesz! - zawołał. - Żebrać wolno, a kraść nie wolno! Złodziei pakuje się do więzienia!

- Do więzienia?

- Jak to, nie wiesz? Każdy złodziej siedzi w celi za kratą, dostaje chleb i wodę, a pilnuje go żandarm z karabinem. Nie słyszałeś7 - I naśladując kroczącego żandarma Kazio zaśpiewał:

Nie boim się złodziei, złodziei, złodziei,
Bo nas strzeże z kolei, z kolei moch.

W gwarze warszawskiej "moch" oznaczał rosyjskiego żandarma-Moskala.

Na podwórzu grywaliśmy nieraz w klasy i wtedy z okna sutereny przyglądał się nam Jędrek, syn stróża Bronisława, chłopiec o krzywych, rachitycznych nogach. Ciotka Aniela nie pozwalała nam zadawać się z nim, bo
żebrać .<br><br>- No, wiesz! - zawołał. - Żebrać wolno, a kraść nie wolno! Złodziei pakuje się do więzienia!<br><br>- Do więzienia?<br><br>- Jak to, nie wiesz? Każdy złodziej siedzi w celi za kratą, dostaje chleb i wodę, a pilnuje go żandarm z karabinem. Nie słyszałeś7 - I naśladując kroczącego żandarma Kazio zaśpiewał:<br><br> Nie boim się złodziei, złodziei, złodziei,<br> Bo nas strzeże z kolei, z kolei moch.<br><br> W gwarze warszawskiej "moch" oznaczał rosyjskiego żandarma-Moskala.<br><br>Na podwórzu grywaliśmy nieraz w klasy i wtedy z okna sutereny przyglądał się nam Jędrek, syn stróża Bronisława, chłopiec o krzywych, rachitycznych nogach. Ciotka Aniela nie pozwalała nam zadawać się z nim, bo
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego