Typ tekstu: Książka
Tytuł: Wyjść z matni
Rok: 1994
że wcale nie tak dużo i nie tak często. A to, że czasami upiję się z kolegami na zakończenie robót - no cóż, większe orły wpadały pod stół.
Kiedy nieraz przychodziłem z pracy pijany, tłumaczyłem rodzinie: "No wiecie, cała brygada była, szef wódkę postawił, nie wypadało odmówić".
Mówiłem żonie, że jest złośliwa i specjalnie mnie denerwuje. Robiła się z tego wielka kłótnia i już mogłem iść pić.
W 1988 roku naprawiałem dach. W pewnym momencie pękła mi pod nogą łata, a ja o mały włos znalazłbym się na ziemi. Oczywiście miałem pretensje do szefa, że każe mi robić na takich starych, przegniłych
że wcale nie tak dużo i nie tak często. A to, że czasami upiję się z kolegami na zakończenie robót - no cóż, większe orły wpadały pod stół.<br>Kiedy nieraz przychodziłem z pracy pijany, tłumaczyłem rodzinie: "No wiecie, cała brygada była, szef wódkę postawił, nie wypadało odmówić".<br>Mówiłem żonie, że jest złośliwa i specjalnie mnie denerwuje. Robiła się z tego wielka kłótnia i już mogłem iść pić.<br> W 1988 roku naprawiałem dach. W pewnym momencie pękła mi pod nogą łata, a ja o mały włos znalazłbym się na ziemi. Oczywiście miałem pretensje do szefa, że każe mi robić na takich starych, przegniłych
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego