za wszystko, co dawałem, złotówka jedna i groszów dwanaście...<br>- Laboga! - jęknął drugi z chłopów.<br>Ten zaś, któremu było Józef, począł grzebać w kieszeniach sukmany. Wydobył wreszcie brudny, pomięty zwitek papieru i podał Żydowi.<br>- To ta masz... dworskim pieniądzem płacę!<br>Karczmarz rozwinął papierek i obejrzał go uważnie.<br>- Nu, asygnatek jest na złotówkę i groszów dwadzieścia...<br>- Juści prawda... to za resztę daj że, psiawiaro, tytoniu i tego tam obwarzanka dla dziecisków...<br>Karczmarz odszedł ku szynkwasowi.<br>Tamci dźwigali się ociężale z ław. Baba zbudzona potężnym szturchańcem patrzała na nich ogłupiałym, nieprzytomnym wzrokiem.<br>- Tak ci to jest! - mamrotał chłopina zwany Józefem. - Urobisz się, człowieku, najemniku