wystawy popatrzeć, po mieście się rozejrzeć, a nuż coś się zdarzy. A policjant błaga przy narożnikach: "Nie na ukos przechodzić, państwo moi mili", a wszyscy na ukos przechodzą. I policjant krzyczy: "Nie na ukos, do cholery jasnej. Co to? jak z bydłem trzeba?" A wszyscy na ukos. Więc policjant każe złotówki płacić. A wszyscy na ukos. Nie przez złość, tylko przyzwyczaili się i jakoś zapominają.<br>A podle lasu Jaguś idzie, dzban malin niesie, "A hej, dolo, dolo" - przyśpiewuje, że aż po lesie jęczy i zawodzi, aż to zawodzenie rozchodzi się dalej, hej, przez wioski, pola, łąki, do domów przez szyby zagląda