przyszło mi skonsumować. Po pierwsze, danie przyrządzono kilka dni wcześniej lub, ujmijmy to inaczej - o kilka dni za wcześnie. Charakterystyczny zapaszek wielokrotnie odgrzewanych kości jak wyrzut sumienia kucharza unosił się nad mym talerzem i nie była to bynajmniej dla niego okoliczność łagodząca. Po drugie, żeberka w miodzie mają mieć kolor złoty, a ich wierzch musi być chrupiący, jak skórka świeżego chleba. Niestety, maź, w której utytłano owe świńskie żebra, przypominała gumę arabską i to tę pośledniejszego gatunku.<br>Szkolenie kelnerów, które można by przeprowadzić jeszcze w tym roku podatkowym i odliczyć od niemałych, przypuszczam, zysków właścicieli "Primavery", powinno obejmować przede wszystkim punkt