bombie, były na pierwszy rzut oka nierozpoznawalne.<br><br>Zeznaniom SS-owców, że to Hitler, zrazu nie wierzono. Z pomocą NKWD-owskich specjalistów od medycyny sądowej zaczęto szukać dowodów. Interesowano się nawet sobowtórami Hitlera, by wyeliminować możliwość podmiany (na wystawie pokazano fragment akt śledczych jednego z nich, z fotografią rzeczywiście przypominającą do złudzenia Hitlera). Analizowano, także pokazane na wystawie, poplamione krwią odłamki sofy, na której Hitler miał popełnić samobójstwo. Już 8 maja grupa wojskowych anatomopatologów dokonała drobiazgowej sekcji resztek Hitlera. Wreszcie dowodem niezbitym okazała się jego szczęka, po jej starannym skonfrontowaniu 18 maja z zeznaniami i materiałami archiwum dentystów, którzy leczyli führera, a