Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
dlaczego się nie pokazuję w Bibliotece. Raptem on przerywa mi, z trwogą w głosie, szczerze przejęty - że wyglądam, jakbym uciekł ze szpitala. Wreszcie kończy się peron, okryty dachem. Z cienia przeszliśmy w pełne światło. Wzruszam ramionami.
- Widzę, że moja fizys zrobiła na księdzu złe wrażenie - śmieję się.
On:
- Pan strasznie zmizerniał! Co się stało? - Dużo by o tym gadać.
Od tego się zaczęło. Usiedliśmy potem w barze na dworcu. Po paru kwadransach ksiądz już mniej więcej wiedział, co zaszło. Nie skarżąc się na nic ani na nikogo, zrelacjonowałem krótko przebieg moich starań. Nie skomentował ich. Ale widać równie dobrze jak ja
dlaczego się nie pokazuję w Bibliotece. Raptem on przerywa mi, z trwogą w głosie, szczerze przejęty - że wyglądam, jakbym uciekł ze szpitala. Wreszcie kończy się peron, okryty dachem. Z cienia przeszliśmy w pełne światło. Wzruszam ramionami.<br>- Widzę, że moja fizys zrobiła na księdzu złe wrażenie - śmieję się.<br>On:<br>- Pan strasznie zmizerniał! Co się stało? - Dużo by o tym gadać.<br>Od tego się zaczęło. Usiedliśmy potem w barze na dworcu. Po paru kwadransach ksiądz już mniej więcej wiedział, co zaszło. Nie skarżąc się na nic ani na nikogo, zrelacjonowałem krótko przebieg moich starań. Nie skomentował ich. Ale widać równie dobrze jak ja
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego