niej następnych zajęć, może uda mu się tu przesiedzieć do wieczora, niestety, wchodzą jacyś ludzie, nie patrzy na nich, zasłania się zeszytem i szybko przemyka do łazienki, tam czeka, aż się ściemni, i piechotą wraca do domu.<br><br>Budzi się rześki jak zwykle, rano nocne koszmary nie mają do niego dostępu, zmory przeszłości zniknęły, patrzy czule na Joannę, która śpi jeszcze, jego wzrok ją budzi, otwiera oczy i patrzy na niego, jeszcze nie całkiem przytomna.<br>- Doktorowa dziś jakaś zapuchnięta, czyżby źle spała? - Marek pochyla się nad nią i zagląda jej wesoło w oczy.<br>- Trudno się dziwić, skoro doktor w nocy krzyki urządza