już poduszeczkę na igły, doznaję gwałtownego olśnienia. "Ograniczy się pani do trzech, dwóch papierosów, a resztę załatwi plasterek". Chwileczkę. Coś tu nie gra. W końcu postanowiłam, że odstawię papierosy w swoim rytmie, do dnia 0 - dnia wyjazdu. Chyba zrozumiałam podstawową rzecz: WSZYSTKO ZALEŻY ODE MNIE. Nikt mnie do tego nie zmusza. A jeśli żuję te paskudne Nicorette, to robię to tylko dla siebie.<br><br><tit>dzień 1: papierosy 12, plasterki 0, Nicorette 4, winko 5, drinki 2, sport 0</><br><br>Wyjazd na Ibizę. Budzę się ze ściśniętym gardłem. To mój ostatni dzień z papierosem. Każda fajka liczy się potrójnie. Najbardziej będzie mi brakować tej