Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 2 (150)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
głowy, aby go podejrzewać, z góry się usprawiedliwiał.
W końcu jeden z młodszych detektywów, sierżant Harry Simson, nie wytrzymał i powiedział: - Chłopcze, to wszystko nie trzyma się kupy, wymyśl jakąś lepszą wersję.
Jak wyjaśnił później prokuratorowi, te słowa wypowiedział dla rozluźnienia przyciężkawej atmosfery; miał to być żart, że niby chłopak zmyśla. Ale od tego momentu Steve Berenson zaczął się plątać i dochodzenie weszło nareszcie na właściwe tory.
W ciągu dwóch następnych miesięcy chłopiec podał aż szesnaście odmiennych wersji. Wśród nich były cztery, w których przyznał się, że był świadkiem zbrodni, jeden raz przyznał się do współdziałania z bandytami, a dwa razy
głowy, aby go podejrzewać, z góry się usprawiedliwiał.<br>W końcu jeden z młodszych detektywów, sierżant Harry Simson, nie wytrzymał i powiedział: &lt;q&gt;&lt;transl&gt;- Chłopcze, to wszystko nie trzyma się kupy, wymyśl jakąś lepszą wersję.&lt;/&gt;&lt;/&gt;<br>Jak wyjaśnił później prokuratorowi, te słowa wypowiedział dla rozluźnienia przyciężkawej atmosfery; miał to być żart, że niby chłopak zmyśla. Ale od tego momentu Steve Berenson zaczął się plątać i dochodzenie weszło nareszcie na właściwe tory.<br>W ciągu dwóch następnych miesięcy chłopiec podał aż szesnaście odmiennych wersji. Wśród nich były cztery, w których przyznał się, że był świadkiem zbrodni, jeden raz przyznał się do współdziałania z bandytami, a dwa razy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego