Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Akademia pana Kleksa
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1946
noszę. No, ale mniejsza
z tym - zakończył pan Kleks swoje opowiadanie - czas
już pójść do parku, chłopcy na nas czekają.

Godziny poobiednie zawsze spędzaliśmy w parku, gdzie pan
Kleks wymyślał dla nas przeróżne zabawy i rozrywki.

Tego dnia bawiliśmy się w poszukiwaczy skarbów.

- Szukajcie dobrze, a znajdziecie - powiedział do
nas znacząco pan Kleks.

Wszyscy chłopcy rozbiegli się po parku, ja zaś zaproponowałem
Arturowi, aby poszedł na poszukiwania wraz ze mną. Artur chętnie
się zgodził, wobec czego zabraliśmy się wspólnie
do układania planu wyprawy.

Jak już wspomniałem poprzednio, park otaczający
Akademię pana Kleksa był niezmiernie rozległy. Sędziwe
dęby, wiązy i graby, kasztany
noszę. No, ale mniejsza <br>z tym - zakończył pan Kleks swoje opowiadanie - czas <br>już pójść do parku, chłopcy na nas czekają.<br><br>Godziny poobiednie zawsze spędzaliśmy w parku, gdzie pan <br>Kleks wymyślał dla nas przeróżne zabawy i rozrywki.<br><br>Tego dnia bawiliśmy się w poszukiwaczy skarbów.<br><br>- Szukajcie dobrze, a znajdziecie - powiedział do <br>nas znacząco pan Kleks.<br><br>Wszyscy chłopcy rozbiegli się po parku, ja zaś zaproponowałem <br>Arturowi, aby poszedł na poszukiwania wraz ze mną. Artur chętnie <br>się zgodził, wobec czego zabraliśmy się wspólnie <br>do układania planu wyprawy.<br><br> Jak już wspomniałem poprzednio, park otaczający <br>Akademię pana Kleksa był niezmiernie rozległy. Sędziwe <br>dęby, wiązy i graby, kasztany
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego