z nimi? - i Szczęsny poszedł.<br>W sali konferencyjnej starostwa zastali za zielonym stołem dziewięć osób, wśród których Szczęsny rozeznał starostę Murmyłę, wicestarostę doktora Pustelnika, referenta Zygmuntowicza, komisarza policji z podkomisarzem i sierżantem z defy.<br>Dziewięć pustych krzeseł stało naprzeciwko. Przygotowano dla nich, mimo to, gdy stanęli w drzwiach, Murmyło podniósł znad papierzysk swój przekrwiony kark i zamrugał ze zdziwienia.<br>- Co to, delegacja bezrobotnych? No, nie wiem, doprawdy nie wiem, o czym moglibyśmy mówić... Nic na to nie poradzimy.<br>Łaskę im zrobił, trzeba go było z punktu osadzić, toteż Szczęsny trącił Gabryszewskiego: - Do galopu łaskawcę! i Gabryszewski ruszył naprzód.<br>- Przychodzimy po to