nie są ludowe. Poszedł więc do Związku Plastyków, ale stamtąd też go odesłali - nie miał za sobą studiów na Akademii Sztuk Pięknych. Amatorzy też go nie chcieli. Tym bardziej etnografowie w Cepelii. Ktoś poradził mu, żeby poszedł do mnie, do Instytutu Sztuki. Zachwyciły mnie rzeźby, już wcześniej je widziałem u znakomitego scenografa Andrzeja Kreüz-Majewskiego. Przekonałem Cepelię. Zrobili mu wystawę, jednak na wszelki wypadek posłali do Śledzia profesjonalnego rzeźbiarza, aby nauczył go rzeźbić "po ludowemu", jak trzeba. Ten powiedział: ładne cienkie rączki, cienkie jak patyczki nogi, rzeźba ludowa musi być masywna. Toporna. Niszczył Śledzia, który był bez porównania lepszym artystą, niż