Typ tekstu: Książka
Autor: Chwin Stefan
Tytuł: Hanemann
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1995
snem na dnie szuflad spały blaszane łyżki i widelce, gotowe bez sprzeciwu maszerować wiele mroźnych dni i nocy w byle cholewie. Blaszane talerze, przez lata spychane w kąt kuchni, skrzeczącym brzękiem drwiły sobie w zlewie u Mertenbachów na Breitgasse 29 z miśnieńskiej porcelany, która zza kryształowych szybek kredensu odpowiadała na zniewagę pogardliwym lśnieniem kobaltu i złota.
Słońce, które co rano wynurzało się z morza za półwyspem i co wieczór osuwało się - wyczerpane do cna upływem światła - za morenowe wzgórza, za Karlsberg, za wieże Katedry, było tylko słońcem, niczym więcej, choć na obrazie Memlinga, na którym Michał Archanioł oddzielał ocalonych od przeznaczonych
snem na dnie szuflad spały blaszane łyżki i widelce, gotowe bez sprzeciwu maszerować wiele mroźnych dni i nocy w byle cholewie. Blaszane talerze, przez lata spychane w kąt kuchni, skrzeczącym brzękiem drwiły sobie w zlewie u Mertenbachów na Breitgasse 29 z miśnieńskiej porcelany, która zza kryształowych szybek kredensu odpowiadała na zniewagę pogardliwym lśnieniem kobaltu i złota.<br>Słońce, które co rano wynurzało się z morza za półwyspem i co wieczór osuwało się - wyczerpane do cna upływem światła - za morenowe wzgórza, za Karlsberg, za wieże Katedry, było tylko słońcem, niczym więcej, choć na obrazie Memlinga, na którym Michał Archanioł oddzielał ocalonych od przeznaczonych
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego