siao szybko rzucili na miejsce swe wojska, które zamaskowali za wzgórzami, a potem ze swych lektyk dowodzili działaniami... Nasze wojska kilkakrotnie strzelały, jednak cudzoziemcy dalej szli naprzód. Wtedy generałowie porzucili swe lektyki, dosiedli koni i salwowali się ucieczką. Wszyscy ludzie uciekali w popłochu, wdrapując się i zbiegając po stokach wzgórz znikali w kierunku drogi Tan-jang. A to ku wielkiej radości cudzoziemców..."<br> I tak zaczęła się wojna, której losy były przesądzone. Może się wydawać dziwne, że w epoce, która w Europie wydała tylu światłych ludzi, nie znalazł się nikt, kto by protestował przeciw kilku kolejnym napaściom zbrojnym, mającym na celu wymuszenie