tą kobietą. Nie rozumiała mnie zupełnie, nie zdawała sobie sprawy, kim jestem, ciągle i wszędzie mnie kompromitowała, słowem, do wszystkich moich trosk i przeżyć wewnętrznych dołączył się koszmar współżycia z nią. Powiadam wam, że jestem teraz zupełnie inny człowiek i gdyby nie przeróżne draństwa moich kolegów po piórze, miałbym zupełnie znośne życie. Człowiek się tak lekkomyślnie złączy z takim potworem i potem cierpieć musi. <page nr=243> Ale, dzięki Bogu, wszystko się jak najpomyślniej skończyło.<br>Zygmunt trząsł się w kącie ze śmiechu, nie wytrzymał i dorzucił:<br>- Jasny gwint, zmarnowała taką masę kawioru, przecież to świetna zakąska do wódki.<br>- A co myślisz, świetna naprawdę, przy