starej kapeli... - Próbował założyć włosy za uszy. - Robimy reaktywację, w nowej formule... Poznaliśmy... - Hehe szukał właściwych słów - niebanalną osobę... to znaczy aktorkę... dość oryginalną - zawahał się - no, występującą w filmach erotycznych. - Popatrzył na Manę niepewnie. - No, inaczej mówiąc, love aktorkę... Wiesz, pokazuje, jak to sama określa, najskrytszy wymiar miłości... - Mana znowu nie zareagowała. Siedziała bez ruchu, jakby nieobecna. Spoglądała na bar i sąsiednie stoliki. - Strasznie cię przepraszam. Nie spytałem cię, czego chciałabyś się napić. Może piwo? - Hehe się zmieszał.<br>- Nie, dzięki. Może po prostu wodę. Strasznie tu napalone papierosami. - Mana poczuła, że znowu robi się jej trochę niedobrze. <br><br>Hehe poszedł po