Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
tygodnikami. Zapadliśmy w szerokie skórzane fotele. Sięgnąłem po papierosa. Zaraz kelner pospieszył ku mnie z zapałką. Kiedy się oddalił, wychyliwszy się ku Campillemu zacząłem nieco jąkając się i cicho:
- Przepraszam pana za mój ton, czasem szorstki. Nie było mi tu ostatnio lekko. A więc i nazbierało się we mnie trochę żółci. Przepraszam też pana za niektóre moje słowa, może niesprawiedliwe. Doznałem od pana tyle serdecznej pomocy, że powinienem panu oszczędzić pewnych demonstracji. Nie powtórzy się to więcej!
Campilli przesłał mi uśmiech i tylko skinął głową na znak, że mnie rozumie. Zaczęliśmy mówić o jego rodzinie. Niecała jeszcze przeniosła się w Abruzze
tygodnikami. Zapadliśmy w szerokie skórzane fotele. Sięgnąłem po papierosa. Zaraz kelner pospieszył ku mnie z zapałką. Kiedy się oddalił, wychyliwszy się ku Campillemu zacząłem nieco jąkając się i cicho:<br>- Przepraszam pana za mój ton, czasem szorstki. Nie było mi tu ostatnio lekko. A więc i nazbierało się we mnie trochę żółci. Przepraszam też pana za niektóre moje słowa, może niesprawiedliwe. Doznałem od pana tyle serdecznej pomocy, że powinienem panu oszczędzić pewnych demonstracji. Nie powtórzy się to więcej!<br>Campilli przesłał mi uśmiech i tylko skinął głową na znak, że mnie rozumie. Zaczęliśmy mówić o jego rodzinie. Niecała jeszcze przeniosła się w Abruzze
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego