Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Rzeczpospolita
Nr: 03.10
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2004
z francuskiego, nie zawsze przystaje do lokalnych realiów.

Pół roku na wykazanie się

W Anrarinoro, niedużej miejscowości niedaleko miasta Antsirabe, życie koncentruje się na targu. Gdy biały idzie przez targ, sprzedawcy głośno krzyczą: vaza, vaza. Słownik mówi tylko, że to oznacza cudzoziemca. Ale chyba nie każdego, bo na czerwonoskórych i żółtoskórych są inne określenia. Biały cudzoziemiec po pewnym czasie orientuje się, że Malgasze wymawiają słowo "vaza" na różne sposoby: z ciekawością, zniecierpliwieniem, drwiną, czułością... Ta gama emocji ma swoje uzasadnienie. - To Polska nie posiadała zamorskich kolonii? - dziwi się Emile Randrianomenzari, nowo wybrany mer Anrarinoro. Dla Malgasza, choć żaden słownik tego nie
z francuskiego, nie zawsze przystaje do lokalnych realiów.<br><br>&lt;tit&gt;Pół roku na wykazanie się&lt;/&gt;<br><br>W Anrarinoro, niedużej miejscowości niedaleko miasta Antsirabe, życie koncentruje się na targu. Gdy biały idzie przez targ, sprzedawcy głośno krzyczą: &lt;foreign&gt;vaza, vaza&lt;/&gt;. Słownik mówi tylko, że to oznacza cudzoziemca. Ale chyba nie każdego, bo na czerwonoskórych i żółtoskórych są inne określenia. Biały cudzoziemiec po pewnym czasie orientuje się, że Malgasze wymawiają słowo &lt;foreign&gt;"vaza"&lt;/&gt; na różne sposoby: z ciekawością, zniecierpliwieniem, drwiną, czułością... Ta gama emocji ma swoje uzasadnienie. &lt;q&gt;&lt;transl&gt;- To Polska nie posiadała zamorskich kolonii?&lt;/&gt;&lt;/&gt; - dziwi się Emile Randrianomenzari, nowo wybrany mer Anrarinoro. Dla Malgasza, choć żaden słownik tego nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego