Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 6
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
Stanowczo nie. Po prostu... nie. Jeszcze raz nie. Jestem sama. Sama. Przypuszczam, że panuje obecnie moda na związki bez zobowiązań, przynajmniej w wąskim kręgu moich przyjaciółek, które co do jednej są pięknymi i mądrymi kobietami robiącymi karierę zawodową, jednak obywają się bez chłopaka. Wygląda na to, że wszyscy faceci są żonaci, a wszystkie kobiety wolne. Nie sądzisz? Tylko dlaczego?
Kelnerka zjawia się przy naszym stoliku. Calista zamawia spory filet rybny z groszkiem, marchewką oraz rzepą i dużą ilością chrzanu. Do tego sałatka. I jeszcze wielki puchar lodów waniliowych. Zanim skończyliśmy kolację, w trzech czwartych wysączyła butelkę wina Beaune Premier Cru "Les
Stanowczo nie. Po prostu... nie. Jeszcze raz nie. Jestem sama. Sama. Przypuszczam, że panuje obecnie moda na związki bez zobowiązań, przynajmniej w wąskim kręgu moich przyjaciółek, które co do jednej są pięknymi i mądrymi kobietami robiącymi karierę zawodową, jednak obywają się bez chłopaka. Wygląda na to, że wszyscy faceci są żonaci, a wszystkie kobiety wolne. Nie sądzisz? Tylko dlaczego?<br>Kelnerka zjawia się przy naszym stoliku. Calista zamawia spory filet rybny z groszkiem, marchewką oraz rzepą i dużą ilością chrzanu. Do tego sałatka. I jeszcze wielki puchar lodów waniliowych. Zanim skończyliśmy kolację, w trzech czwartych wysączyła butelkę wina Beaune Premier Cru "Les
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego