Typ tekstu: Książka
Autor: Iredyński Ireneusz
Tytuł: Dzień oszusta. Człowiek epoki
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1962
oznaczać zaciekawienie.
- Właśnie teraz wracam od jednego gościa, który wyjeżdża dziś w nocy w okolice Zielonej Góry. Jadę z nim razem. Będziemy mieszkać na wsi i pracować. To jest skutek leżenia krzyżem.
- Cholera!
- Co?
- Nic. Pomyślałem sobie właśnie, że w domu czeka na mnie żona. Masz szczęście, że nie masz żony... Naprawdę jedziesz?
- Powiedziałem.
- To wielka sprawa... Z czego się śmiejesz?
- Cieszę się.
- Aha... Proszę pani, jeszcze jedno piwo. Nic... Nie mam żadnego pomysłu. A forsa się kończy.
- Słuchaj, mam na drogę tylko kilka setek. Jeżeli chcesz, za stówę coś wymyślę.
- Kiedy?
- Zaraz. Co to ma być?
- Grotecha, bracie, grotecha.
Przez
oznaczać zaciekawienie.<br>- Właśnie teraz wracam od jednego gościa, który wyjeżdża dziś w nocy w okolice Zielonej Góry. Jadę z nim razem. Będziemy mieszkać na wsi i pracować. To jest skutek leżenia krzyżem.<br>- Cholera!<br>- Co?<br>- Nic. Pomyślałem sobie właśnie, że w domu czeka na mnie żona. Masz szczęście, że nie masz żony... Naprawdę jedziesz?<br>- Powiedziałem.<br>- To wielka sprawa... Z czego się śmiejesz?<br>- Cieszę się.<br>- Aha... Proszę pani, jeszcze jedno piwo. Nic... Nie mam żadnego pomysłu. A forsa się kończy.<br>- Słuchaj, mam na drogę tylko kilka setek. Jeżeli chcesz, za stówę coś wymyślę.<br>- Kiedy?<br>- Zaraz. Co to ma być?<br>- Grotecha, bracie, grotecha.<br>Przez
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego