gotowa jest do rozmów z Polską" - pisałem naiwnie w 2000 r.<br><br>Poprzednia ekipa przebąkiwała nawet o procesowaniu się z Moskwą, ale przyjęto taktykę, by Rosjanom nie odbierać pięknych parcel, dawanych hojną ręką przez marszałków Rokossowskiego i Spychalskiego (ale i późniejsze towarzystwo), lecz starać się wyprosić coś, co by choć trochę zrekompensowało nasze straty w Moskwie, wynikające z drogiego najmu podrzędnych terenów. Efekt: z najmu Instytutu Polskiego w Moskwie Rosjanie nas wymanewrowali, budynek zburzyli, nie bacząc na zainwestowane polskie miliony. W Moskwie Polska nie tylko nie ma własnego instytutu, nie ma też szkoły, nie ma instytutu polskiego ani konsulatu w Petersburgu, ani