Typ tekstu: Książka
Autor: Pasławski Wiesław
Tytuł: 540 dni w armii
Rok wydania: 1999
Rok powstania: 2001
spania na warcie. Z reguły służbę w tym rejonie pełnili wartownicy starsi falą a dla młodych kit przeznaczony był posterunek przy bramie tuż pod dyżurką oficera.
Po dwóch godzinach spacerowania przy bramie przyszła zmiana. Pod kontrolą rozpylacza rozładowałem broń i poszedłem na wartownię. Wstawiłem karabin do stojaka, rozebrałem się i zrobiłem sobie herbatę. Siedziałem w kuchni kiedy podszedł do mnie dowódca warty.
- Drewniak przegiął pałę. Jest najebany jak szpadel. Skurwysyn zarzygał cały kibel - mówił nerwowo bawiąc się niezbędnikiem. - Wypuściłem barana na posterunek ale bez amunicji.
- Mówiłem, że jest pijany a ty nie chciałeś wierzyć.
- I tak nie ma kogo wstawić na
spania na warcie. Z reguły służbę w tym rejonie pełnili wartownicy starsi falą a dla młodych kit przeznaczony był posterunek przy bramie tuż pod dyżurką oficera. <br>Po dwóch godzinach spacerowania przy bramie przyszła zmiana. Pod kontrolą rozpylacza rozładowałem broń i poszedłem na wartownię. Wstawiłem karabin do stojaka, rozebrałem się i zrobiłem sobie herbatę. Siedziałem w kuchni kiedy podszedł do mnie dowódca warty.<br>- Drewniak przegiął pałę. Jest najebany jak szpadel. Skurwysyn zarzygał cały kibel - mówił nerwowo bawiąc się niezbędnikiem. - Wypuściłem barana na posterunek ale bez amunicji.<br>- Mówiłem, że jest pijany a ty nie chciałeś wierzyć.<br>- I tak nie ma kogo wstawić na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego