dziwnych, tajemniczych nastrojach i o tęsknocie za czymś, co trudno wyrazić. Polek słuchał jej wynurzeń z bolesną wyższością. Patrzył na te znajome i bliskie włosy, szare z czerwoną kokardą, na te oczy zdradliwe i niewierne. Zdawało mu się, że jeszcze chwila, a oderwie się od ziemi i wypełniony zimnym jak źródlana woda smutkiem pożegluje w górę, w nieskończoność. Gdzieś w połowie leśnego stoku Wisia zatrzymała się, spoglądając uważnie na chłopca.<br>- Co ci jest? Dlaczego milczysz?<br>- E, nic.<br>- Widzę przecież, że jesteś smutny.<br>- Zamyśliłem się po prostu.<br>- Nie kłam, powiedz prawdę.<br>- Naprawdę nic mi nie jest.<br>- Ja posiadam instynkt, zawsze wszystko wyczuwam