Polkami (klacza Konstantego nazywała się Kasztelanka). O ile Wisła była spokojnym, zrównoważonym koniem, o tyle Warta, której ja dosiadałem, miała szczególne usposobienie: nie lubiła być dosiadaną. To znaczy - kiedy już się na niej siedziało, godziła się z tym faktem i pełna rezygnacji potulnie się podporządkowywała woli jeźdźca. Ale kiedy ten zsiadł był z niej, a potem chciał wsiąść z powrotem, to już nie mógł tego wykonać normalnie. Kiedy bowiem trzymając dłoń na łęku siodła, stawiał stopę na strzemieniu, dostawał potężnego kopa tylnym kopytem Warty, załóżmy w siedzenie, bo bywało różnie. Trzeba więc było dosiadać jej skradając się od strony pyska tego