Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
milicjantów nieprzemakalny płaszcz przeprawił się przez tonący w kałużach rynek na drugą stronę, do "Monopolu". Przed hotelem stało już kilka aut. Przypuszczając, że Szczuka jest jeszcze u siebie, wstąpił po niego na górę. Zastukał raz i drugi. Nikt nie odpowiadał. Nacisnął klamkę. Pokój okazał się zamknięty.
Niezadowolony, że się spóźnił, zszedł na dół. Szczuka odbierał właśnie od pulchnego portiera klucz od swego numeru. Podgórski ucieszył się:
- Świetnie, że was spotykam! Byłem dopiero co u was, myślałem, że już zeszliście na bankiet...
- Zdążymy - mruknął Szczuka. - Nie ma obawy. - Burza was złapała?
- Właśnie.
Szczuka chciał zajść na chwilę do siebie, poszli więc razem na górę
milicjantów &lt;page nr=119&gt; nieprzemakalny płaszcz przeprawił się przez tonący w kałużach rynek na drugą stronę, do "Monopolu". Przed hotelem stało już kilka aut. Przypuszczając, że Szczuka jest jeszcze u siebie, wstąpił po niego na górę. Zastukał raz i drugi. Nikt nie odpowiadał. Nacisnął klamkę. Pokój okazał się zamknięty.<br>Niezadowolony, że się spóźnił, zszedł na dół. Szczuka odbierał właśnie od pulchnego portiera klucz od swego numeru. Podgórski ucieszył się:<br>- Świetnie, że was spotykam! Byłem dopiero co u was, myślałem, że już zeszliście na bankiet...<br>- Zdążymy - mruknął Szczuka. - Nie ma obawy. - Burza was złapała?<br>- Właśnie.<br>Szczuka chciał zajść na chwilę do siebie, poszli więc razem na górę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego