za działanie grzeszne? <br>Trochę Pan to przekręca. Primo, współżycie, które nie wyklucza poczęcia nigdy nie było uznawane za grzeszne. Secundo, redukowanie aktu małżeńskiego jedynie do prokreacji, choć głosili je ongiś znaczący teologowie, nigdy nie było nauczaniem Kościoła. Tertio, w podtekście Pana pytania słyszę ton dosyć popularnego sposobu myślenia, że religia zubaża nasze życie, bo odbiera nam sporo przyjemności, trzeba więc starać się żyć w taki sposób, aby uzyskać jak najwięcej przyjemności, a przy tym nie zgrzeszyć. Patrząc na to zjawisko szerzej, nazywam je sobie "chrześcijaństwem slalomowym". Ono patrzy na życie z perspektywy, o której pisał André Gide: "Przykazania Boże (...) czy uczyć