profesor.<br>- Wcale nie świetnie, panie profesorze... - rzekł Adaś - odważyłem się na awanturę, byłem przekonany, że ci ludzie ujrzawszy wykopaną skrzynkę zakradną się w nocy do domu i dopiero wtedy ją zabiorą, tym łatwiej że zostawiłbym nie domknięte okno, a skrzynkę ukryłbym tak, że znalazłby ją nawet ślepy. Nie przewidziałem jednak zuchwałej odwagi tego chudego człowieka, co nas zaskoczył. Komedia mogła się łatwo zamienić w tragedię, gdyby ten pan strzelił w podnieceniu, dlatego tak usilnie prosiłem pana Gąsowskiego o spokój.<br>- Młodzieńcze, ty nie zginiesz własną śmiercią! - zawołał "były matematyk" patrząc na Adasia ze szczerym podziwem.<br>- Bardzo też i pana, i pana profesora