i śmierci.<br><gap reason="sampling"><br>Motowiłło bawiąc się Szczęsnym zaczął pokazywać swą klasę. W pewnej chwili spojrzał w stronę generała, czy ten aby widzi wszystko? A Szczęsny go "z wypadem dwiema pchnij !" i - sierżant leżał.<br>Oszołomiony, buraczkowy ze wstydu zerwał się na nogi. Szczęsny uchodził w krótkich uskokach, opanowany i czyhający. Pamiętał: trzeba zwłóczyć, niech się uszarpie, niech go zła krew zaleje...<br>Drzewca karabinów szermierczych potrzaskiwały w zwarciu jak związane klekotki, by zaraz znów się oddalić, bo śmigły strzelec pryskał, a bykowaty sierżant gonił za nim przed frontem zamarłej kompanii.<br>Zwodził go Szczęsny tak długo, aż usłyszał ciężki sap. Poczuł wreszcie, że czuciem, myślą