Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
tak oczywiste, że Ossowiecki i Jassmont spojrzeli po sobie jednoznacznie.
- Lepiej wyjdźmy, zrobiło mi się duszno - zaproponował Jassmont, a Ossowiecki skinął na kelnerkę. - Lusiu, proszę, dopisz do mojego rachunku, jutro ureguluję, do widzenia, dziękujemy. - Wyszli. Ossowiecki zapinał guziki jesionki. - Brr, obrzydliwy typ, kanalia, myślę o tym taperze, z Niemcami się zwąchał.
- Stańmy tu - Ossowiecki złapał Jassmonta za rękaw i pociągnął do bramy. Ogarnął ich cierpki zapach metalu, rdzewiejących puszek i poręczy, siny kurz, słoma, siano, całkiem jak na wsi. Ale za to nie wiało tutaj i nikt nie podsłuchiwał. - Panie Janie kochany. Wyroków boskich nie odmienimy, ale możemy się na nie
tak oczywiste, że Ossowiecki i Jassmont spojrzeli po sobie jednoznacznie. <br>- Lepiej wyjdźmy, zrobiło mi się duszno - zaproponował Jassmont, a Ossowiecki skinął na kelnerkę. - Lusiu, proszę, dopisz do mojego rachunku, jutro ureguluję, do widzenia, dziękujemy. - Wyszli. Ossowiecki zapinał guziki jesionki. - Brr, obrzydliwy typ, kanalia, myślę o tym taperze, z Niemcami się zwąchał.<br>- Stańmy tu - Ossowiecki złapał Jassmonta za rękaw i pociągnął do bramy. Ogarnął ich cierpki zapach metalu, rdzewiejących puszek i poręczy, siny kurz, słoma, siano, całkiem jak na wsi. Ale za to nie wiało tutaj i nikt nie podsłuchiwał. - Panie Janie kochany. Wyroków boskich nie odmienimy, ale możemy się na nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego