Typ tekstu: Książka
Autor: Kofta Krystyna
Tytuł: Wióry
Rok: 1996
nie było słychać,
normalna spokojna noc. I dopiero kiedy posnęli
ludzie i zwierzęta, dopiero wtedy można
było wyłowić z absolutnej ciszy daleki,
ciężki odgłos. Nie przerywał on jednak spokoju,
nie zakłócał niczyjego snu, lecz wtapiał się w ciemność,
jakby związany z nią organicznie. Drżała
ziemia, po której przesuwały się bezustannie
zwaliste, obłe kształty z wystającą ciekawie
do przodu trąbą, przesuwały się dyskretnie
bez zbędnego oświetlenia, bez widocznej załogi,
jakby kierowane nieomylnie przez bezduszny
mechanizm. Czołgi powoli opierścieniały
śpiące miasto.

Ktoś przechodził przez podwórko gwiżdżąc
przez zaciśnięte zęby tę samą melodię, która
tak znacznie zdezorganizowała życie kamienicy.
Po chwili z klatki schodowej
nie było słychać, <br>normalna spokojna noc. I dopiero kiedy posnęli <br>ludzie i zwierzęta, dopiero wtedy można <br>było wyłowić z absolutnej ciszy daleki, <br>ciężki odgłos. Nie przerywał on jednak spokoju, <br>nie zakłócał niczyjego snu, lecz wtapiał się w ciemność, <br>jakby związany z nią organicznie. Drżała <br>ziemia, po której przesuwały się bezustannie <br>zwaliste, obłe kształty z wystającą ciekawie <br>do przodu trąbą, przesuwały się dyskretnie <br>bez zbędnego oświetlenia, bez widocznej załogi, <br>jakby kierowane nieomylnie przez bezduszny <br>mechanizm. Czołgi powoli opierścieniały <br>śpiące miasto.<br><br>Ktoś przechodził przez podwórko gwiżdżąc <br>przez zaciśnięte zęby tę samą melodię, która <br>tak znacznie zdezorganizowała życie kamienicy. <br>Po chwili z klatki schodowej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego