Chmielnik, a dalej miedzę wśród zbóż.<br> <page nr=212><br> Pomyślałem o ciężkich pszczołach i zielonych pagórkach, kiedy ona<br>szła tamtędy, oliwkooka, tak rączo szła z dalekiej Judei.<br> I uśmiechnąłem się.<br> A uśmiechnąwszy pomyślałem, że z domu obłąkanych jest wszędzie<br>blisko.<br> W każdym razie nigdy dalej, niż sięga tchnienie.<br> Na odległość pocałunku, w którym zwarły się setki lat, setki<br>wiorst, setki łez rozkoszy i cierpienia.<br> Cała nasza cielesność i tęsknota.<br> Spełnione marzenie wszechmarzeń.<br> Noc gasła, dniało.<br> Za oknami, za kratami wstawał świt.<br> Wszędzie blisko!, pomyślałem w upojeniu.<br> Wszędzie blisko!, jakbym tulił się w ekstazie do jej gorących<br>piersi.<br> I nic więcej nie pamiętam.<br> Zmorzył mnie sobotni