Typ tekstu: Książka
Autor: Pawlik Leon
Tytuł: Ankara
Rok wydania: 1998
Rok powstania: 1997
sagan wody na maszynce w kancelarii, a Kowalik i Kawiarz zazdrościli mu skrycie tego zajęcia. Hromadko nasypał gruzińskiej do szklanek, zalał wrzątkiem, podsunął torebkę z cukrem kolegom. Herbatę pili powoli, zapalili kolejne papierosy, trwali w milczeniu, jakby powiedzieli już wszystko, co było do powiedzenia, a powieki opadały im jak liście zwarzone mrozem.
- Czternasta - odezwał się nagle podporucznik Hromadko.
Zerwali się, nałożyli czapki i płaszcze, przeszli przez kancelarię, korytarzem do wyjścia, ze schodów zbiegał, dopinając guziki, kapitan Grabowski. Oficerowie i sierżanci podążali alejką do wyjścia, przed wartownią stał z ponurą miną podporucznik Samczyc. Pasek czapki miał zapięty pod brodą, pełnił bowiem ostanią
sagan wody na maszynce w kancelarii, a Kowalik i Kawiarz zazdrościli mu skrycie tego zajęcia. Hromadko nasypał gruzińskiej do szklanek, zalał wrzątkiem, podsunął torebkę z cukrem kolegom. Herbatę pili powoli, zapalili kolejne papierosy, trwali w milczeniu, jakby powiedzieli już wszystko, co było do powiedzenia, a powieki opadały im jak liście zwarzone mrozem.<br>- Czternasta - odezwał się nagle podporucznik Hromadko.<br>Zerwali się, nałożyli czapki i płaszcze, przeszli przez kancelarię, korytarzem do wyjścia, ze schodów zbiegał, dopinając guziki, kapitan Grabowski. Oficerowie i sierżanci podążali alejką do wyjścia, przed wartownią stał z ponurą miną podporucznik Samczyc. Pasek czapki miał zapięty pod brodą, pełnił bowiem ostanią
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego