ambasadorem, <br>Tych marzeń sennych z głębi mroku, <br>Co mają pulchną twarz baroku, <br>Albo spokojny żart etruski <br>150<br>W powiekach jak sosnowe łuski. <br>I trzy tysiące lat się wplata <br>W twój sen i przeszłość opowiada, <br>A politycznym twym wybiegom <br>Wtóruje rechot Rabelais'ego. <br><br>155<br>Wiem, jaka czeka nas pokusa:<br>Już nowy pochód żwawo rusza, <br>Pośmiertna czkawka Heidelbergu, <br>Pociecha zrozpaczonych klerków. <br>Pomimo wszystko Ding an Sich <br>160<br>Wciąż jeszcze pokutuje w nich, <br>Więc zagubieni wśród chaosu <br>Za nowy się chwycili sposób <br>I chcąc mieć coś, co jednak trwa, <br>Znaleźli to: ^Etre pour Soi. <br>165<br>Chętnie bym dał im sławy palmę, <br>Lecz rzeczy to nieosiągalne