Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
zachorowałem na tyfus plamisty wraz z całą rodziną państwa Kańskich, która zaopiekowała się mną po śmierci mamy, i nas, z ogolonymi do skóry głowami, stłoczone w łaźni nagie ciała, i uczyłem się potem umierania, raz po raz pogrążając się w nieświadomości, i łączyłem się w niej ze swoją umarłą mamą, związaną ze mną tą samą chorobą, która choć jej nie oszczędziła, mnie ułaskawiła, ale wymusiła daninę: musiałem oddać jej te swoje wiecznie rozwichrzone włosy, i mama spytała, zawiedziona:
- I jak ty teraz wyglądasz? Moja śliczna Uta łysa jak kolano!
i gorączka zbliżała się do punktu wrzenia, mąciła myśli, gmatwała wątki snów
zachorowałem na tyfus plamisty wraz z całą rodziną państwa Kańskich, która zaopiekowała się mną po śmierci mamy, i nas, z ogolonymi do skóry głowami, stłoczone w łaźni nagie ciała, i uczyłem się potem umierania, raz po raz pogrążając się w nieświadomości, i łączyłem się w niej ze swoją umarłą mamą, związaną ze mną tą samą chorobą, która choć jej nie oszczędziła, mnie ułaskawiła, ale wymusiła daninę: musiałem oddać jej te swoje wiecznie rozwichrzone włosy, i mama spytała, zawiedziona:<br>- I jak ty teraz wyglądasz? Moja śliczna Uta łysa jak kolano!<br>i gorączka zbliżała się do punktu wrzenia, mąciła myśli, gmatwała wątki snów
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego