Typ tekstu: Książka
Autor: Pawlik Leon
Tytuł: Ankara
Rok wydania: 1998
Rok powstania: 1997
odjazdu pociągu brakowało dwóch minut. Niebawem lokomotywa szarpnęła wagonami i długi towarowy skład ruszył powoli. Podporucznik Kowalik spojrzał na zegarek.
- Która godzina, panie poruczniku? - zapytał pan Dąbrowski.
- Pierwsza...
- I patrz pan, panie poruczniku - mówił pan Dąbrowski - jak zdążyć nie możem, to zawsze punktualnie odjeżdżają. A bywa, że i dwie godziny zwlekają, jak mamy pięć skrzynek do wrzucenia. Tak to już jest, panie poruczniku...
- Tak to już jest, panie Dąbrowski... Jedźmy, bo zimno.
Pan Bogucki i pan Dąbrowski przełazili przez tylną burtę ciężarówki, głuchy Bronek, który wlazł pierwszy, pomagał im, podając rękę. Zaryglowali burtę, podporucznik Kowalik wsiadł do kabiny, kierowca Mościpan włączył
odjazdu pociągu brakowało dwóch minut. Niebawem lokomotywa szarpnęła wagonami i długi towarowy skład ruszył powoli. Podporucznik Kowalik spojrzał na zegarek.<br>- Która godzina, panie poruczniku? - zapytał pan Dąbrowski.<br>- Pierwsza...<br>- I patrz pan, panie poruczniku - mówił pan Dąbrowski - jak zdążyć nie &lt;orig&gt;możem&lt;/&gt;, to zawsze punktualnie odjeżdżają. A bywa, że i dwie godziny zwlekają, jak mamy pięć skrzynek do wrzucenia. Tak to już jest, panie poruczniku...<br>- Tak to już jest, panie Dąbrowski... Jedźmy, bo zimno.<br>Pan Bogucki i pan Dąbrowski przełazili przez tylną burtę ciężarówki, głuchy Bronek, który wlazł pierwszy, pomagał im, podając rękę. Zaryglowali burtę, podporucznik Kowalik wsiadł do kabiny, kierowca Mościpan włączył
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego