Typ tekstu: Książka
Autor: Myśliwski Wiesław
Tytuł: Widnokrąg
Rok: 1996
Marcie oczy zachodzą szkliście, przysiada w milczeniu na
ławie pod oknem i bierze się za wyszywanie makatki. Dobra gospodyni
smaczną strawę czyni. W niedzielę wyszywasz? Mówi znad różańca babka. W
niedzielę grzech. A wujek Władek długo jeszcze nie może darować jej
tego lisa. Lisa! Lisa!
Dopiero dziadek trzepie się swoim zwyczajem w kolano i ucina. Spokój!
A potem łagodnie, z wysokości już swojego wieku, sam zaczyna o lisach,
jakby on jeden o lisach wiedział wszystko. E, nie widać jakoś teraz
lisów. Trochę tam kuropatw, zajęcy. A lisy jakby poznikały. Czy ta
wojna, czy co? Nie było niby przepowiedni na lisy. Na
Marcie oczy zachodzą szkliście, przysiada w milczeniu na<br>ławie pod oknem i bierze się za wyszywanie makatki. Dobra gospodyni<br>smaczną strawę czyni. W niedzielę wyszywasz? Mówi znad różańca babka. W<br>niedzielę grzech. A wujek Władek długo jeszcze nie może darować jej<br>tego lisa. Lisa! Lisa!<br> Dopiero dziadek trzepie się swoim zwyczajem w kolano i ucina. Spokój!<br>A potem łagodnie, z wysokości już swojego wieku, sam zaczyna o lisach,<br>jakby on jeden o lisach wiedział wszystko. E, nie widać jakoś teraz<br>lisów. Trochę tam kuropatw, zajęcy. A lisy jakby poznikały. Czy ta<br>wojna, czy co? Nie było niby przepowiedni na lisy. Na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego