ten łysy, którego widziała przecież dziś wieczorem po raz<br>pierwszy w życiu! Ledwo usłyszał, od razu zaczął się tak do niej<br>zwracać. O mały włos, a zrobiłaby mu nieprzyjemną uwagę. Powstrzymała<br>się jednak. Teraz nawet tego żałowała. Ale kiedy otwierała już bramę w<br>swoim domu, ciągle o tym myślała.<br><br> Jak zwykle, na klatce schodowej panowały ciemności. Po omacku, wodząc<br>ręką po ścianie, wymacała kontakt. Nacisnęła go, ale światło się nie<br>zapaliło. Nacisnęła ponownie, ale i tym razem nie przyniosło to żadnego<br>rezultatu.<br> Westchnęła i podeszła do windy. Wcisnęła guzik, ale i on pozostał<br>ciemny. Wyglądało na to, że w całym budynku