Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 4(152)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
na czerwono. To spostrzeżenie komisarza potwierdził doktor Tadeusz G., który odwrócił trupa plecami do góry by stwierdzić, że cios ostrym narzędziem przebił ciało chłopca na wylot.
- Powinna tu być kałuża krwi, a skoro jej nie ma - powiedział doktor - to znaczy, że zabito go gdzie indziej.
- Czy można powiedzieć, kiedy stracił życie?
- Nie można - odpowiedział medyk. - Zwłoki są całkowicie zamarznięte, to znaczy, że leżą tu na pewno od sylwestra, kiedy to zaczęły się te wielkie mrozy.
Gajowy Wincenty Z. odchrząknął i teraz komisarz Hieronim W. przypomniał sobie, że to przecież on znalazł trupa i - być może - ma coś interesującego do powiedzenia.
- Nie
na czerwono. To spostrzeżenie komisarza potwierdził doktor Tadeusz G., który odwrócił trupa plecami do góry by stwierdzić, że cios ostrym narzędziem przebił ciało chłopca na wylot.<br>&lt;q&gt;- Powinna tu być kałuża krwi, a skoro jej nie ma&lt;/&gt; - powiedział doktor &lt;q&gt;- to znaczy, że zabito go gdzie indziej.&lt;/&gt;<br>&lt;q&gt;- Czy można powiedzieć, kiedy stracił życie?&lt;/&gt;<br>&lt;q&gt;- Nie można&lt;/&gt; - odpowiedział medyk. &lt;q&gt;- Zwłoki są całkowicie zamarznięte, to znaczy, że leżą tu na pewno od sylwestra, kiedy to zaczęły się te wielkie mrozy.&lt;/&gt;<br>Gajowy Wincenty Z. odchrząknął i teraz komisarz Hieronim W. przypomniał sobie, że to przecież on znalazł trupa i - być może - ma coś interesującego do powiedzenia.<br>&lt;q&gt;- Nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego